wtorek, 29 listopada 2016

Chłopak, a koledzy dziewczyny?

Cześć,
niestety ostatnio prawie nie mam czasu na nic. Bardzo dużo się u mnie dzieje, stąd mam trudności w znalezieniu chwili na napisanie czegokolwiek.
Zgodnie jednak z prośbą Shany napiszę Wam mój pogląd dotyczący kumpli własnej dziewczyny.



   Temat niestety nie jest łatwy do omówienia, a zwłaszcza mając na względzie to, że są tu dziewczyny
w różnym wieku. Od zawsze powtarzam, że związki 13-latków to co innego niż 15, 18, 20, 25 czy 30 latków. Każdy wiek rządzi się swoimi prawami. Z czasem zmieniają nam się priorytety, inaczej widzimy świat, mamy różne potrzeby i oczekiwania od drugiej osoby.

K O N K U R E N C J A

   Jak już zdążyłyście zauważyć, my faceci konkurujemy ze sobą zawsze i wszędzie. Możemy być najlepszymi kumplami, ale rywalizacja między nami będzie. Na ogół przyjmuje to zdrowe formy, ale w głębi serca chcemy być najlepsi! Nic w tym nadzwyczajnego, tak jesteśmy skonstruowani biologicznie. 
Wyobraźmy sobie zwierzęta, np jakieś ptaki. Samce muszą być najlepsze, żeby samica pozwoliła im na potomstwo. Pomimo tego, że nie zawsze od razu chcemy dzieci to wewnętrzne mechanizmy są zachowane.
   Każdy facet chce mieć jak najwięcej kobiet wokół siebie. Najlepiej to, żeby wszystkie baby na świecie były moje bez względu na to jakie są. Mają być moje i koniec! Rozumiecie choć trochę?
   My faceci chcemy chwalić się swoją dziewczyną przed kolegami. Niech zazdroszczą. Ma być ładna, mądra, seksowna i w ogóle wow. Lepsza niż kumpla. Dalej łapiecie? Będziemy zawsze konkurować między sobą :)

P R Z Y J A C I E L

   Hmmm to już trudno Wam wytłumaczyć. Okazuje się, że my zupełnie inaczej definiujemy przyjaciela niż kobiety. Co ciekawe, my faceci bardzo rzadko nazywamy kogoś przyjacielem. Raczej to będzie dobry kumpel i tyle. Dziewczyny zaś mają przyjaciółki (czasem jedną, ale prawdziwą ;) ). Wy potraficie rozróżniać pomiędzy koleżanką, a przyjacielem. My tego tak nie nazywamy.
   Przyjaciel mojej dziewczyny?! Nigdy w życiu! Wynika to z tego co pisałem powyżej. Cały czas konkurujemy. Jeśli zaczyna się kręcić jakiś przyjaciel to dla nas pojawia się rywal, który może odbić partnerkę. To odbicie to niekoniecznie musi być od razu związanie się z nim, ale może być spędzanie wolnego czasu czy np seks (ewentualnie wszelakie inne aktywności seksopodobne).
   W moim odczuciu coś takiego jak przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Tzn. mogę się nawet i zgodzić na takie stwierdzenie, ale w znakomitej części przypadków zakończy się to albo zawarciem nowego związku, albo samym seksem. Teraz sporo młodych dziewczyn pomyśli "BZDURA! Ja z Tomkiem jestem przyjaciółką i ani nie uprawiamy seksu ani się nie zakochaliśmy". Jaaaaasne, po pierwsze nie wiesz co ten przykładowy Tomek tak naprawdę myśli. Po drugie być może masz póki co 15 lat i pogadamy za co najmniej 5 :) 
   Muszę Wam się do czegoś przyznać. Nie raz, ani nie dwa byłem takim przyjacielem. Super nam się rozmawiało, lubiliśmy ze sobą spędzać czas, tęskniliśmy za sobą. Zawsze po pewnym czasie wkradały się w nas motylki w brzuchu albo pojawiał się seks. Nie przeszkadzał w tym stały partner przyjaciółek.
Skoro sam takim byłem to dlaczego miałbym nie bać się o kolegów dziewczyny? Przecież na swoim przykładzie widzę jak to działa. Jak ktoś nie miał takich doświadczeń to czuje to po prostu podświadomie. Stąd pojawia się...:

Z A Z D R O Ś Ć

   No właśnie. Jest zdrowa dopóki mieści się w jakiś granicach. Nawet dodaje pikanterii związkowi i nie go rozpala. Jest istotna, ale i niebezpieczna. O wiele częściej to faceci są chorobliwie zazdrośni niż kobiety. My też znamy męskie myślenie i spodziewamy się, że ci kumple naszej dziewczyny też myślą o zaciągnięciu jej do łóżka. Serio tak to działa. Stąd za wszelką cenę chcemy Was upilnować przy sobie. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że moja partnerka zostaje sama w domu z kumplem, zwłaszcza na wieczór czy tym bardziej na noc. Jestem prawie pewien jaki to miałoby rezultat.
   Na pewno nie jesteśmy w stanie tolerować buziaczków czy innych głaskanek z kolegami. Przepraszam, ale takie rzeczy są zarezerwowane tylko dla mnie! Proszę, przyjmijcie to do wiadomości i nie próbujcie za wszelką cenę zrozumieć. Męski sposób myślenia jest męski i nie do końca jasny dla kobiet. :)

B R A K     K O L E G Ó W ?

   Czy to znaczy, że dziewczyna nie może mieć kolegów? Oczywiście, że może! Nawet powinna. Jednak wszystko musi być pod kontrolą. Taka sugestia dla Was: nie dajcie nigdy swojemu facetowi odczuć, że jakikolwiek Wasz kumpel jest w czymkolwiek lepszy od niego. To Wasz chłopak jest najlepszy na świecie i nie ma nikogo lepszego. Nawet gdyby tak nie było, to nie dajcie tego odczuć swojemu misiowi.  To pierwszy krok do sukcesu. 
   Nie dajcie też nigdy powodu do zbędnych domysłów. Jak trafi na Wasz flirt na fejsie czy gdziekolwiek tam indziej to koniec tego koleżeństwa. Tak jak już wspomniałem w 99% przypadków dojdzie do flirtu, a potem do rozwinięcia go. 
   Dlatego tak ważne jest utrzymywanie ego faceta na wysokim poziomie. I to niestety należy do Waszych zadań. To bardzo trudne, ale ostrzegam: jeśli nie zadbasz o ego swojego chłopaka to zadba o nie inna. On sam się też zrobi chorobliwie zazdrosny o Ciebie.


W N I O S K I  ?

   Oczywiście, że możesz mieć kumpli. Nigdy jednak oni nie mogą być jakkolwiek ważniejsi niż Twój chłopak. My jesteśmy bardzo wrażliwi na swoim punkcie. Wiemy też, że sporo Waszych kolegów poluje na Was i chętnie by spotkało się z Wami w łóżku. Sami tak myślimy, więc wiemy jak to działa. 
   Jeśli chcesz, żebym tolerował Twoich kolegów to na pewno pozwól mi ich poznać. Nigdy z nimi nie flirtuj, ja to wyłapię i w najlepszym przypadku się porządnie obrażę, a w najgorszym dam w zęby Twojemu koledze, a z Tobą nigdy więcej się nie zobaczę. Nigdy mnie nie okłamuj! Ja się zorientuje i nigdy Ci nie zaufam. W mojej głowie będą się rodzić straszne wyobrażenia co robisz gdy Cię nie widzę. Zawsze daj mi do zrozumienia, że to ja jestem Twoim samcem w każdym caly i ten koleszka mnie nie zastąpi. To ja dla Ciebie jestem męskim ideałem. Pomagać zawsze ja mam w pierwszej kolejności. Zanim zwrócisz się po pomoc do kumpla to najpierw mi o tym powiedz. Dopiero jak sobie nie poradzę, to szukaj dalej. Tutaj pojawia się jednak trudność - skoro ja sobie nie mogę poradzić, a Twój kolega tak, to znaczy, że jestem do niczego, a on lepszy. W związku z tym będę się bał, że do niego uciekniesz... ;) Dziwne, nie? Też tego nie rozumiem, ale wiem, że tak to działa.

Pamiętaj jeszcze o jednym: to, że dla Ciebie to oczywiste, że jestem najważniejszą osobą, ale dla mnie niekoniecznie. To bardzo ważne, żebyś mnie o tym przekonała nie tylko słowami, ale również gestami.




Zachęcam do dyskusji w komentarzach :)
Mam nadzieję, że odrobinkę Wam przybliżyłem męski punkt widzenia :)

Pozdrawiam!
Autor

5 komentarzy:

  1. Ja się niestety nie zgodzę z tym, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje, bo sama jestem w takiej relacji ( mam lat prawie 20). Przyjaźnimy się około 4 lata, ja nigdy nic do niego nie czułam, ani tym bardziej do niczego między nami nie doszło, a on jest na zabój zakochany w swojej dziewczynie, z którą planuje przyszłość :).

    Co do samego postu, fajnie, że piszesz takie rzeczy, bo to pomaga zrozumieć Wasze myślenie. Otaczam się raczej męskim towarzystwie, mam kilku kolegów i sama rzeczy niektóre zauważam ( bracia, praktycznie męska klasa w technikum i koledzy swoje robią xd), ale jednak nie siedzę żadnemu z Was w głowie, więc cóż, dzięki za ten post :) I oby więcej takich :)
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne, Twoje notki :)
    N.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do konkurencji, to tak, zauważyłam, ale czasem mniej, czasem więcej - zależy od typu chłopaka. Ale ostatnio mnie właśnie zaskoczyło, że AŻ tak. Chociaż chyba każdy chce, aby jego przyjaciel/kolega/partner/partnerka/koleżanka itp. był... najlepszy, taki którego się nie będzie wstydził, którego przedstawi z dumą/radością.
    Co do słowa przyjaźni damsko-męskiej... tu jest ryzyko zakochania i mogę się zgodzić, że po prostu myśl czasem komuś tam przejdzie, ale to tak po prostu, naturalnie, z wyobraźni. Ja mam przyjaciela jednego, a właśnie koleżanki zwykle są... dobrymi koleżankami, a nie przyjaciółkami. No i właśnie. Oboje raczej stwierdzamy, że niee... Lubimy siebie. Nawet bardzo, ale nie tak, aby być ze sobą w związku. Po prostu nie. Także myślę, że wyjątki istnieją ;p.
    Swoją drogą to... jej, czasem mam wrażenie, że chłopaki naprawdę są jacyś przewrażliwieni. To tak jakby jeden błąd, niszczył wszystko. Jednej rzeczy nie umiem, to jestem beznadziejny...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam sie z Shana - jedna rzecz nie wychodzi i od razu beznadziejny, nie każdy facet pozwoli sobie pomóc nawet w jakiejś drobnostce. Nawiązując do kontaktów mam przyjaciela, bo koleżanki są koleżankami :)

    Tak samo my jesteśmy zazdrosne, kiedy chłopak ma przyjaciółkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam i oczy mi na wierzch wychodzą :D Ciekawie czasem zderzyć się z takim ekstremalnie różnym od naszego światopoglądem. Cieszę się, że w moim otoczeniu wygląda to trochę inaczej, bo chyba bym zgłupiała zyjac w swiecie, w którym kazda znajomość z osoba plci przeciwnej na 99% kończy się flirtem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna notka, dużo wyjaśnia.
    Jeśli kiedykolwiek będę mieć chłopaka to potroszczę się trochę o jego ego ;p

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x